Powołani do nawrócenia

Powołani do nawrócenia

Biskup Stanisław Stefanek TChr
Nowy katechumenat w domu rodzinnym


Niekiedy pójście do spowiedzi świętej kojarzy się z wielu innymi zabiegami higienicznymi. Trzeba myć ręce, które najczęściej dotykają się przestrzeni zabrudzonej. Trzeba kąpać całe ciało, które ulega ciągłemu zabrudzeniu. Potrzebne są też zabiegi w naszym otoczeniu: sprzątanie, pranie… W podświadomości wiemy, że wszystkie te zabiegi powtarza się wielokrotnie, bo nie usuwają źródła zabrudzenia, źródła nieporządku w naszym mieszkaniu. Jest to jeden z wymiarów naszego życia. W szeregu takich zwyczajów może być wpisane regularne klękanie przy konfesjonale.
Oczyścić sumienie – tak mówimy. Jednakże trybunał miłosierdzia Bożego, łaska przebaczenia i pokoju, którą otrzymujemy przez rozgrzeszenie, jest z jednej strony zabiegiem wielokrotnie powtarzanym, bo dotyka naszej ludzkiej natury, która po grzechu pierworodnym niesie na sobie obciążenie słabością, ale z drugiej strony jest to droga ku celowi, a nie powracanie wkoło, w to samo miejsce, a celem tym jest świętość, czyli spotkanie coraz bardziej osobiste z Jezusem Odkupicielem. Dlatego każdy chrześcijanin uczestniczy w Bożym planie, który nazywamy „powołanie do świętości”, a wewnątrz tego planu postawiony jest etap, wręcz warunek – powołanie do nawrócenia.
Były takie pomysły również w środowisku ludzi wierzących w Boga, ażeby sakrament chrztu odłożyć na koniec życia ludzkiego, ponieważ chrzest gładzi wszystkie grzechy, dokonuje tego zabiegu higienicznego całkowitego oczyszczenia. Stąd takie późne przystępowanie do chrztu świętego przez niektóre osoby, historia Kościoła nam je przypomina. Jest też powtarzające się pytanie. Skoro chrzest oczyszcza nas całkowicie, dlaczego potrzebne jest jeszcze nawrócenie? Odpowiedź na to pytanie wielokrotnie dotarła do naszych uszu i stanowi bardzo ważną informację, która otrzeźwia nasze patrzenie na ludzi w niezwykle realistycznym wymiarze. Nie jesteśmy aniołami, a więc wszystko, co człowiek czyni, jest niebiańskie, nie trzeba ingerować w naturę ludzką – to jeden błąd, ale nie jesteśmy też straceni, do tego stopnia słabi, że nie nadajemy się na wzrost, na drogę ku dobru, na podjęcie programu nawrócenia, ulepszania swojego postępowania, nie jesteśmy przegranymi, nieudanymi istotami – to drugi błąd.
Jesteśmy łaską chrztu obdarzeni szansą stałego wzrostu. Codzienne doświadczenie słabości spotyka się z codziennym otwarciem źródła łaski do dyspozycji naszej natury. Tu wracamy do pierwszego imienia, jakim nazwaliśmy spowiedź świętą – nawrócenie. Trzeba tylko spojrzeć w realizmie poznania człowieka na fakt, iż nasza natura jest skłonna poddawać się różnym pożądliwościom, takim mechanizmom, które wymykają się spod kontroli rozumu i które próbują uwolnić się spod naszej władzy. Pożądliwość usypia rozum i wolę i zaczyna władać, samodzielnie dążąc do dobra, które nazywamy tym potrójnym imieniem: albo chce dużo posiadać, chcę być panem własności, albo chcę wyjątkowo swoje życie spędzić w atmosferze przyjemności, użycia i doznań fizycznych – to jest pożądliwość ciała, ciągłe szukanie przyjemności, albo kieruje mną pycha żywota, czyli największą radość sprawia mi panowanie nad drugim człowiekiem, zwłaszcza jeśli to panowanie jest absolutne i wywołuje u człowieka postawę niewolniczą, wręcz bliźni staje się żebrakiem czekającym na naszą łaskawość.
Ta potrójna pożądliwość opisana przez św. Jana (1J 2, 16) jest tak zrośnięta z naszą naturą, że wydaje się być usprawiedliwionym pragnieniem. A przecież jest to przekreślenie naszego ostatecznego celu, czyli wzrostu ku doskonałości, a przede wszystkim ku wolności. Każda pożądliwość to przecież para kajdan założona na nasze ręce, serce, umysł.
Spowiedź święta jest więc terenem, na którym przede wszystkim rozważamy bardzo poważnie nasz cel życiowy. Powołanie do nawrócenia jest darem, który otrzymujemy na chrzcie świętym, ale jest też zadaniem, które mamy wykonać przez całe życie. Stąd też rodzi się potrzeba bardzo systematycznego i świadomego wykorzystywania trybunału miłosierdzia po to, ażeby stawać się człowiekiem coraz doskonalszym.